Władcy ognia

Nigdy nie ukrywałem, że Christian Bale jest jednym z moich ulubionych aktorów – TOP 5 jak nic. Nie jest on może wybitnym artystą, ale przekonuje mnie jako aktor, szczególnie dobry w tworzeniu postaci mrocznych i tragicznych. Władców ognia jakimś cudem nie miałem okazji oglądać, mimo, że film, przy obecnej częstotliwości tworzenia nowych obrazów, jest dość leciwy.

Post-apokaliptyczna tematyka jest dość otrzaskana, pojawiły się dziesiątki, jeśli nie setki takich filmów. Każdy z nas mógłby wymienić z miejsca przynajmniej kilka tytułów. Stworzyć obraz godny uwagi jest zatem wyjątkowo ciężko i nie do końca można to powiedzieć o filmie Roba Bowmana.

Światem rządzą smoki - przez 20 lat zmiotły z powierzchni ziemi niemal całą cywilizację. Skąd się wzięły na Ziemi? Ano spały sobie smacznie kilkaset metrów pod jej powierzchnią, dopóki nie obudził ich nastoletni Quinn Abercromby. Dorosły już Quinn, grany przez Bale’a, próbuje stać na czele grupki ocalałych, żyjących w zamku w Northumberland. I udaje mu się to całkiem nieźle, dopóki nie zjawia się cwany Jankes, Van Zan (w tej roli Matthew McConaughey), który twierdzi, że on i jego ekipa mają receptę na skrzydlate miotacze ognia. Jak się okazuje, Van Zan ponosi porażkę i musi prosić Quinna o pomoc...

Przyznajcie – odkrywcze to to nie jest. Film nie ma ani wciągającego scenariusza ani wartych zapamiętania linijek ani aktorskich popisów. Ale miło się to wszystko ogląda. Efekty specjalne, w tym oczywiście same smoki, są na bardzo wysokim poziomie, co nadaje temu obrazowi rozmachu. Apokaliptyczny klimat również osiągnięto bezbłędnie, a jest to jeden z ważniejszych budulców tego obrazu. Tylko Izabella Scorupco jako piękna pilot helikoptera jakoś tam nie pasuje. Nie wiem też, kto wymyślił, by z McConaugheya zrobić rzeźnickiego Marines – efekt jest prześmieszny :) No ale – nie można mieć wszystkiego.

Nie zgodzę się jednak z opiniami krytyków, którzy równo zjechali ten film. To kino fantasy/SF na przyzwoitym poziomie, ale bez większych ambicji. Dla poszukiwaczy apokaliptycznej rozrywki – jak znalazł.

PS. Film, pomimo, że to mroczna opowieść o smokach, powinna zainteresować piękniejszą część widowni – wszak obok wspomnianych panów Bale’a i McConaughey’a na drugim planie pojawia się topowy ostatnio przystojniak – Gerard Butler. Tak więc, drogie panie – nic, tylko oglądać!



Władcy ognia (Reign of Fire); premiera: 09.07.02; reżyseria: Rob Bowman; scenariusz: Gregg Chabot, Kevin Peterka; obsada: Christian Bale, Matthew McConaughey, Izabella Scorupco, Gerard Butler

Komentarze