Słaby punkt

Po raz kolejny odbyłem podróż do grodu Kraka i znowu niewielki bus Iveco zmienił się w mknącą autostradą A4 salę kinową. Tym razem, ze względu na staż jako pasażer, zostałem obdarzony zaszczytem możliwości wyboru filmu. Czując presję busowej społeczności, wybrałem Słaby punkt, pewien jakości jaką widzowi dostarczają zazwyczaj Anthony Hopkins oraz Ryan Gosling. I co by nie mówić - na nich się nie zawiodłem.

O reszcie filmu niestety tego nie mogę powiedzieć. Historia zazdrosnego męża, który zabija żonę, by potem płatać figle wymiarowi sprawiedliwości tylko pozornie jest świetną historią. Twórcy Słabego punktu uznali bowiem, iż nie mogą pozwolić, by zło odniosło choć połowiczne zwycięstwo i misternie układany przez granego przez Hopkinsa Teda Crawforda plan w końcówce idiotycznie zniweczyli. Młody prokurator Beachum (Gosling znośnie, choć bywało lepiej) przez godzinę nabierał się na zmyślne wybiegi Crawforda, by w samym finale przechytrzyć przestępcę. Błąd w planie Hopkinsa jest jednak tak kardynalny, że trudno uwierzyć, by taki strateg mógł go przeoczyć.

Między innymi przez to film traci na wiarygodności. Cały proces Crawforda również wywołuje wiele wątpliwości. Oto oskarżony o morderstwo człowiek sam broni się w sądzie, a wszyscy traktują go jak praworządnego obywatela. Z jednej strony Hoblit chciał pokazać, że każdy amerykański obywatel ma niezbywalne prawa, które rząd będzie respektować nawet w świetle zbrodni. Z drugiej jednak prawdopodobnie wyśmiewa sztuczną szlachetność Beachuma i całego systemu, który najprawdopodobniej w takiej sytuacji zrobiłby wszystko, by takiego mordercę skazać. Ale Beachum znajduje tytułowy słaby punkt w planie Crawforda i rozpracowuje go w białych rękawiczkach. Szkoda tylko, że ten pojedynek nie elektryzuje.

A ta opowiastka o jajkach i pęknięciach w skorupce? Rany, scenarzyści mieli zdolności Hopkinsa i Goslinga do wykorzystania, a tak śpiewająco spieprzyli tę historię. Można? Ano można.



Słaby punkt (Fracture); premiera: 11.04.07; reżyseria: Gregory Hoblit; scenariusz: Daniel Pyne, Glenn Gers; obsada: Anthony Hopkins, Ryan Gosling, Rosamund Pike, David Strathairn

Komentarze