Sala samobójców

Dlaczego polscy twórcy filmowi są tak bardzo zapatrzeni w kinowe wzorce rodem z Hollywood? Chyba nigdy nie znajdę odpowiedzi na to pytanie. Być może jest to odpowiedź na zarzut partykularyzmu, jaki stawia się polskiej kinematografii. Jan Komasa wpadł w potrzask, gdy próbował temu zarzutowi uciec - stworzył rodzinę tak hollywoodzką, że aż nierealną.

Bo ilu znacie licealistów, których do szkoły wozi osobisty kierowca? Ilu znacie ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na gosposię? Wreszcie - ilu znacie rodziców, którzy nie dostrzegliby tego, że ich dziecko nie wychodzi z pokoju przez dwa tygodnie? Fikcja też może być fikcyjna, gdy nie spełnia warunków elementarnej w danych realiach logiki. Pewnie gdzieś w Polsce są takie familie, pewnie mogą przeżywać takie tragedie. Ale ilu z nas będzie potrafiło się z ich losem utożsamić?

Rodzina Dominika zostaje rozbita, gdy przeżywający kolejne licealne upokorzenia chłopak pogrąża się w młodzieńczej depresji, jednocześnie poznając świat tytułowej sali samobójców. To internetowa grupa wsparcia, której idea jest dość nietypowa - bywalcy sali dążą do samounicestwienia. Przewodzi im Sylwia, oderwana od rzeczywistości i obsesyjnie pragnąca śmierci dziewczyna, która wzbudzi w (imię) ogromną fascynację. Jak wpłynie to na los chłopaka?

Gdyby umiejscowić historię chorej fascynacji w innych, bardziej namacalnych realiach, film Komasy mógłby być ważnym głosem w debacie o dojrzałości psychicznej nastolatków i możliwych skutkach tak powszechnego dostępu do Internetu. Twórca Sali samobójców postanowił jednak umieścić swoich bohaterów w rolach plastikowych, fałszujących. Na nic świetne role Jakuba Gierszała, a zwłaszcza rodzicielskiej pary - Agaty Kuleszy i Krzysztofa Pieczyńskiego. Nie ma różnicy scena aktorska czy animowana sekwencja - wszystkie są do bólu wirtualne.



Tytuł: Sala samobójców
Premiera: 04.03.2011
Scenariusz i reżyseria: Jan Komasa
Reżyseria animacji 3D: Adam Torczyński, Olga Szablewicz-Pisuk

Komentarze