Absorbują. Wzruszają. Straszą. Odrażają. Zachwycają. Co jeszcze robią filmy duńskiego reżysera? Na pewno nie pozostawiają widza biernym. Najtęższe umysły próbowały analizować kino von Triera, doszukiwały się traum z dziecięcych lat filmowca, jego sadystycznych skłonności. Nic nie znaleźli. On po prostu dysponuje potężnym orężem - wyobraźnią tak niepowtarzalną, że dla wielu nieuchwytną.
Pragnę podkreślić, że nie uważam, by dla mnie koncepty von Triera były w pełni uchwytne. Jest we mnie mnóstwo pokory wobec jego twórczości, ale jednocześnie czuję się wyjątkowo pewny słuszności mych opinii o niej.
Melancholia jest przykładem doskonale skonstruowanego koncept-filmu, polaryzującego swoją atmosferą i mesmeryzującego. Pozornie zwyczajna sekwencja rodzinnego wesela (odrobinę zbyt rozwleczona) okazuje się symbolicznym początkiem końca. Relacje rodzinne zostają nadszarpnięte, podobnie jak psychika głównej bohaterki, miotającej się w kokonie skrajnych emocji. To wszystko jednak straci znaczenie w obliczu zbliżającej się katastrofy. A najważniejsze, by ze spokojem przyjąć jej nadejście.
To właśnie o tym jest Melancholia. O znalezieniu wewnętrznej równowagi, gdy wszystko wokół z niej wytrąca. To prawdopodobnie najpiękniejszy film katastroficzny, choć u von Triera katastrofa ma wymiar znacznie bardziej osobisty.
Premiera: 18.05.2011
Scenariusz i reżyseria: Lars von Trier
Zdjęcia: Manuel Alberto Claro
Muzyka: Kristian Eidnes Andersen
Obsada: Kirsten Dunst, Charlotte Gainsbourg, Alexander Skarsgård, Kiefer Sutherland, John Hurt, Stellan Skarsgård, Charlotte Rampling
Scenariusz i reżyseria: Lars von Trier
Zdjęcia: Manuel Alberto Claro
Muzyka: Kristian Eidnes Andersen
Obsada: Kirsten Dunst, Charlotte Gainsbourg, Alexander Skarsgård, Kiefer Sutherland, John Hurt, Stellan Skarsgård, Charlotte Rampling
Komentarze
Muszę jednak przyznać, że film ten z chęcią obejrzę raz jeszcze (nie tylko dla doskonałej sceny rodzajowej ^^), ale przede wszystkim dla znakomitych efektów specjalnych i 15-minutowego wstępu :D