Są gatunki filmowe, w których wszelkie innowacje i eksperymenty są nie tylko niepotrzebne, ale wręcz niepożądane. Z pewnością zaliczyć do nich można melodramat, który zmian nie lubi i nie chce, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Lone Scherfig. Jej Jeden dzień, adaptacja bestsellera Davida Nichollsa, spełnia wszelkie kryteria klasycznego romansu i jest to niezaprzeczalna zaleta.
Kolejną jest bardzo dobra obsada. Anne Hathaway i Jim Sturgess na pierwszym oraz Patricia Clarkson i świetny Rafe Spall na drugim planie gwarantują aktorstwo najwyższej klasy. Zastanawia wybór Amerykanki do roli skromnej angielskiej dziewczyny, ale Hathaway z dużym wdziękiem posługuje się brytyjskim akcentem, a w jej kreacji brakuje fałszu. Partnerujący jej Sturgess wciela się w Dextera, zdeklarowanego hedonisty i lansera, który przez lata w chwilach słabości korzysta ze wsparcia swej wiernej przyjaciółki. Nie pierwszy raz jednak potwierdza się teoria, że pozbawiona pożądania przyjaźń damsko-męska należy do rzadkości.
Znajomość Emmy i Dextera zaczyna się przypadkowo - podczas celebrowania ukończenia studiów pomiędzy tym dwojgiem rodzi się namiętność. Lądują w łóżku, ale w ostateczności dzielą w nim jedynie sen. Następny dzień, 15 lipca 1988 r., spędzają razem, zapoczątkowując nową tradycję - odtąd będą spotykać się każdego roku w rocznicę tego wydarzenia. To jednak jedynie chwyt marketingowy dla filmu - w rzeczywistości dwójka głównych bohaterów widuje się dość regularnie, w szczególny sposób traktując właśnie rocznicę poznania. Narracja Jednego dnia opiera się właśnie na wycinkach z życia Emmy i Dextera, a widzowie obserwują ich jedynie w dniu 15 lipca. Scherfig zachowuje chronologię, choć zdarzają jej się skoki w czasie większe niż rok.
Razem z bohaterami podróżujemy również w przestrzeni - od ciasnych uliczek i zielonych wzgórz w ich rodzinnym miasteczku, przez londyńskie kluby i restauracje, aż do artystycznych wnętrz w Paryżu. Wraz z rosnącym dystansem geograficznym wydaje się zmniejszać ten emocjonalny - Dexter, dotykając zawodowego i prywatnego dna, uświadamia sobie swoje uczucia do Emmy. Jak to jednak w melodramatach bywa, w tym momencie zaczną mnożyć się przeszkody, czyniące miłość głównych bohaterów jeszcze bardziej dramatyczną.
Scherfig nie wychyla się - w podręcznikowy sposób spełnia wymagania stawiane przed rasowym wyciskaczem łez. Udało jej się jednak uniknąć pretensjonalnych wyznań i plastikowej teatralności, co prawdopodobnie zawdzięcza swej chłodnej skandynawskiej naturze. Jeden dzień to interesująca podróż przez dwie dekady, nie tylko z życia bohaterów, ale całej Europy. Widz otrzymuje dobrej jakości produkt, który nie krzywdzi literackiego pierwowzoru i nie zawodzi tych, którzy w kinie szukają emocjonalnych uniesień.
Tytuł: Jeden dzień
Tytuł oryginalny: One Day
Premiera: 8.08.2011
Reżyseria: Lone Scherfig
Scenariusz: David Nicholls
Zdjęcia: Benoît Delhomme
Muzyka: Rachel Portman
Obsada: Anne Hathaway, Jim Sturgess, Patricia Clarkson, Rafe Spall, Tom Mison, Romola Garai, Ken Stott
Kolejną jest bardzo dobra obsada. Anne Hathaway i Jim Sturgess na pierwszym oraz Patricia Clarkson i świetny Rafe Spall na drugim planie gwarantują aktorstwo najwyższej klasy. Zastanawia wybór Amerykanki do roli skromnej angielskiej dziewczyny, ale Hathaway z dużym wdziękiem posługuje się brytyjskim akcentem, a w jej kreacji brakuje fałszu. Partnerujący jej Sturgess wciela się w Dextera, zdeklarowanego hedonisty i lansera, który przez lata w chwilach słabości korzysta ze wsparcia swej wiernej przyjaciółki. Nie pierwszy raz jednak potwierdza się teoria, że pozbawiona pożądania przyjaźń damsko-męska należy do rzadkości.
Znajomość Emmy i Dextera zaczyna się przypadkowo - podczas celebrowania ukończenia studiów pomiędzy tym dwojgiem rodzi się namiętność. Lądują w łóżku, ale w ostateczności dzielą w nim jedynie sen. Następny dzień, 15 lipca 1988 r., spędzają razem, zapoczątkowując nową tradycję - odtąd będą spotykać się każdego roku w rocznicę tego wydarzenia. To jednak jedynie chwyt marketingowy dla filmu - w rzeczywistości dwójka głównych bohaterów widuje się dość regularnie, w szczególny sposób traktując właśnie rocznicę poznania. Narracja Jednego dnia opiera się właśnie na wycinkach z życia Emmy i Dextera, a widzowie obserwują ich jedynie w dniu 15 lipca. Scherfig zachowuje chronologię, choć zdarzają jej się skoki w czasie większe niż rok.
Razem z bohaterami podróżujemy również w przestrzeni - od ciasnych uliczek i zielonych wzgórz w ich rodzinnym miasteczku, przez londyńskie kluby i restauracje, aż do artystycznych wnętrz w Paryżu. Wraz z rosnącym dystansem geograficznym wydaje się zmniejszać ten emocjonalny - Dexter, dotykając zawodowego i prywatnego dna, uświadamia sobie swoje uczucia do Emmy. Jak to jednak w melodramatach bywa, w tym momencie zaczną mnożyć się przeszkody, czyniące miłość głównych bohaterów jeszcze bardziej dramatyczną.
Scherfig nie wychyla się - w podręcznikowy sposób spełnia wymagania stawiane przed rasowym wyciskaczem łez. Udało jej się jednak uniknąć pretensjonalnych wyznań i plastikowej teatralności, co prawdopodobnie zawdzięcza swej chłodnej skandynawskiej naturze. Jeden dzień to interesująca podróż przez dwie dekady, nie tylko z życia bohaterów, ale całej Europy. Widz otrzymuje dobrej jakości produkt, który nie krzywdzi literackiego pierwowzoru i nie zawodzi tych, którzy w kinie szukają emocjonalnych uniesień.
Tytuł: Jeden dzień
Tytuł oryginalny: One Day
Premiera: 8.08.2011
Reżyseria: Lone Scherfig
Scenariusz: David Nicholls
Zdjęcia: Benoît Delhomme
Muzyka: Rachel Portman
Obsada: Anne Hathaway, Jim Sturgess, Patricia Clarkson, Rafe Spall, Tom Mison, Romola Garai, Ken Stott
Komentarze