Cztery ściany, czworo bohaterów, niezwykle duszna atmosfera. Od pierwszej sceny w powietrzu wisi ogromne napięcie, które mogłoby wywołać wojnę nuklearną. A przecież chodzi tylko o dzieci...
Najnowszy film Romana Polańskiego to wnikliwe studium ludzkich emocji, które uzewnętrzniają się w chwili potencjalnego zagrożenia. Jak nietrudno zgadnąć, Rzeź eksponuje najgorsze spośród ludzkich postaw. Obcy sobie ludzie, stając w obliczu problemu wywołanego przez przykry incydent, nie potrafią wyzbyć się negatywnych wibracji, sabotujących tę relację od samego początku.
Oparty na sztuce Yasminy Rezy scenariusz egzemplifikuje najgorsze wady ludzkości: próżność, nieufność, brak poszanowania dla prywatności, a to ledwie początek, bo w tym chaotycznym tyglu na wierzch wypełzną najpaskudniejsze cechy głównych bohaterów. Rzeź opowiada o czworgu rodziców, którzy spotykają się, aby porozmawiać na temat przykrego wydarzenia - syn państwa Longstreet został uderzony kijem w twarz przez syna państwa Cowan. Rodzice poszkodowanego początkowo wykazują się zrozumieniem, dopóki matka i ojciec napastnika zachowują skruchę. Postępująca irytacja czworga ludzi, spowodowana nawarstwieniem wielu irracjonalnych drobnostek, przeradza się w potężną awanturę, po której życie każdego z czworga ludzi zmieni się bezpowrotnie.
Sztuka Yasminy Rezy pt. Bóg Mordu była krytyczną oceną francuskiej klasy średniej, ale jej przekaz okazał się na tyle uniwersalny, że bez uszczerbku udało się przeszczepić ją na grunt amerykański. Trudno wymienić wszystkie wątki, które zupełnie nieoczekiwanie pojawiają się podczas - na szczęście jedynie słownej - bitwy Longstreetów i Cowanów. Dostaje się przede wszystkim nowobogackim kukłom: prawnikom, brokerom i wszelkiego rodzaju dorobkiewiczom, aspirującym do klasy wyższej, a w głębi duszy zepsutym i prymitywnym. Polański przeciwstawia im zaś ludzi prostych, pracowitych i uczciwych, którzy pozornie nie potrzebują życia ponad stan, ale ich słabość do luksusowych drobnostek (unikatowa whisky czy drobie albumy malarskie) czyni ich żałosnymi i wywołuje salwy śmiechu wśród widzów.
Inną ludzką przywarą, którą piętnuje w Rzezi Polański, jest tendencja do hiperbolizowania i nadmiernej paniki. Godny potępienia gest przemocy (syn Longstreetów traci dwa zęby w wyniku uderzenia kijem przez potomka Cowanów) rozdmuchany zostaje przez rodziców poszkodowanego do rozmiarów próby zabójstwa, a w odniesieniu do winowajcy padają określenia kat, oprawca czy napastnik. Reżyser, nie tak dawno sam będący ofiarą nagonki posługującej się nie mniej piętnującymi określeniami, wykorzystuje własne doświadczenia, by zobrazować postępującą paranoję społeczeństwa, w którym kilkanaście lat temu zwykły akt przemocy pomiędzy nieletnimi kolegami ze szkoły nie stanowiłby powodu do spisywania formalnych oświadczeń. Ktoś mógłby rzec: przecież jeden z tych chłopców pozbawił drugiego zębów! Owszem, czyn to haniebny, ale ubytki stomatologiczne da się wypełnić, natomiast trudniej będzie zaleczyć rany powstałe podczas burzliwej dyskusji rodziców.
Zupełnie niespodziewanie bowiem główni bohaterowie jedną kłótnię przekształcają w trzy: oprócz bitwy pomiędzy dwiema rodzinami odbywają się również wewnętrzne walki obojga małżeństw. Najwyraźniej opuszczenie gardy, pozbycie się masek, które muszą nosić na co dzień, pchnęło sfrustrowanych czterdziestolatków do wyzbycia się całego jadu i żalu, jaki nagromadził się w nich przez lata. Kate Winslet zarzuci Christophowi Waltzowi brak zaangażowania w życie rodzinne, podczas gdy John C. Reilly wypomni Jodie Foster arystokratyczne aspiracje. Z burzy wzajemnych oskarżeń wyłoni się stara jak świat tendencja społeczna - solidarność płciowa. Mimo to, w tej emocjonalnej wojnie nie będzie wygranych - wszyscy, łącznie z widzami, odniosą ciężkie rany.
Polańskiemu udało się pokazać, że w chwili zagrożenia w człowieku odzywają się najprostsze instynkty. Zapomina on wtedy o społecznych zależnościach czy intymności domowego zacisza, a wszystko, o co dba, to własne przetrwanie. I choć polski twórca skorzystał z komediowego kroju (ta mimika Waltza!), treść, którą przekazuje, jest wybitnie przygnębiająca. Bo czy taki żal, takie gesty i słowa, nie bywają częścią i naszego życia?
Recenzja pierwotnie opublikowana w portalu G Punkt (www.g-punkt.pl).
Tytuł: Rzeź
Tytuł oryginalny: Carnage
Premiera: 1.09.2011
Reżyseria: Roman Polański
Scenariusz: Roman Polański, Yasmina Reza na podstawie własnej sztuki
Zdjęcia: Paweł Edelman
Muzyka: Alexandre Desplat
Obsada: Jodie Foster, Kate Winslet, Christoph Waltz, John C. Reilly
Najnowszy film Romana Polańskiego to wnikliwe studium ludzkich emocji, które uzewnętrzniają się w chwili potencjalnego zagrożenia. Jak nietrudno zgadnąć, Rzeź eksponuje najgorsze spośród ludzkich postaw. Obcy sobie ludzie, stając w obliczu problemu wywołanego przez przykry incydent, nie potrafią wyzbyć się negatywnych wibracji, sabotujących tę relację od samego początku.
Oparty na sztuce Yasminy Rezy scenariusz egzemplifikuje najgorsze wady ludzkości: próżność, nieufność, brak poszanowania dla prywatności, a to ledwie początek, bo w tym chaotycznym tyglu na wierzch wypełzną najpaskudniejsze cechy głównych bohaterów. Rzeź opowiada o czworgu rodziców, którzy spotykają się, aby porozmawiać na temat przykrego wydarzenia - syn państwa Longstreet został uderzony kijem w twarz przez syna państwa Cowan. Rodzice poszkodowanego początkowo wykazują się zrozumieniem, dopóki matka i ojciec napastnika zachowują skruchę. Postępująca irytacja czworga ludzi, spowodowana nawarstwieniem wielu irracjonalnych drobnostek, przeradza się w potężną awanturę, po której życie każdego z czworga ludzi zmieni się bezpowrotnie.
Sztuka Yasminy Rezy pt. Bóg Mordu była krytyczną oceną francuskiej klasy średniej, ale jej przekaz okazał się na tyle uniwersalny, że bez uszczerbku udało się przeszczepić ją na grunt amerykański. Trudno wymienić wszystkie wątki, które zupełnie nieoczekiwanie pojawiają się podczas - na szczęście jedynie słownej - bitwy Longstreetów i Cowanów. Dostaje się przede wszystkim nowobogackim kukłom: prawnikom, brokerom i wszelkiego rodzaju dorobkiewiczom, aspirującym do klasy wyższej, a w głębi duszy zepsutym i prymitywnym. Polański przeciwstawia im zaś ludzi prostych, pracowitych i uczciwych, którzy pozornie nie potrzebują życia ponad stan, ale ich słabość do luksusowych drobnostek (unikatowa whisky czy drobie albumy malarskie) czyni ich żałosnymi i wywołuje salwy śmiechu wśród widzów.
Inną ludzką przywarą, którą piętnuje w Rzezi Polański, jest tendencja do hiperbolizowania i nadmiernej paniki. Godny potępienia gest przemocy (syn Longstreetów traci dwa zęby w wyniku uderzenia kijem przez potomka Cowanów) rozdmuchany zostaje przez rodziców poszkodowanego do rozmiarów próby zabójstwa, a w odniesieniu do winowajcy padają określenia kat, oprawca czy napastnik. Reżyser, nie tak dawno sam będący ofiarą nagonki posługującej się nie mniej piętnującymi określeniami, wykorzystuje własne doświadczenia, by zobrazować postępującą paranoję społeczeństwa, w którym kilkanaście lat temu zwykły akt przemocy pomiędzy nieletnimi kolegami ze szkoły nie stanowiłby powodu do spisywania formalnych oświadczeń. Ktoś mógłby rzec: przecież jeden z tych chłopców pozbawił drugiego zębów! Owszem, czyn to haniebny, ale ubytki stomatologiczne da się wypełnić, natomiast trudniej będzie zaleczyć rany powstałe podczas burzliwej dyskusji rodziców.
Zupełnie niespodziewanie bowiem główni bohaterowie jedną kłótnię przekształcają w trzy: oprócz bitwy pomiędzy dwiema rodzinami odbywają się również wewnętrzne walki obojga małżeństw. Najwyraźniej opuszczenie gardy, pozbycie się masek, które muszą nosić na co dzień, pchnęło sfrustrowanych czterdziestolatków do wyzbycia się całego jadu i żalu, jaki nagromadził się w nich przez lata. Kate Winslet zarzuci Christophowi Waltzowi brak zaangażowania w życie rodzinne, podczas gdy John C. Reilly wypomni Jodie Foster arystokratyczne aspiracje. Z burzy wzajemnych oskarżeń wyłoni się stara jak świat tendencja społeczna - solidarność płciowa. Mimo to, w tej emocjonalnej wojnie nie będzie wygranych - wszyscy, łącznie z widzami, odniosą ciężkie rany.
Polańskiemu udało się pokazać, że w chwili zagrożenia w człowieku odzywają się najprostsze instynkty. Zapomina on wtedy o społecznych zależnościach czy intymności domowego zacisza, a wszystko, o co dba, to własne przetrwanie. I choć polski twórca skorzystał z komediowego kroju (ta mimika Waltza!), treść, którą przekazuje, jest wybitnie przygnębiająca. Bo czy taki żal, takie gesty i słowa, nie bywają częścią i naszego życia?
Recenzja pierwotnie opublikowana w portalu G Punkt (www.g-punkt.pl).
Tytuł: Rzeź
Tytuł oryginalny: Carnage
Premiera: 1.09.2011
Reżyseria: Roman Polański
Scenariusz: Roman Polański, Yasmina Reza na podstawie własnej sztuki
Zdjęcia: Paweł Edelman
Muzyka: Alexandre Desplat
Obsada: Jodie Foster, Kate Winslet, Christoph Waltz, John C. Reilly
Komentarze