
Joe Carnahan podjął się zadania, jakiego podejmowało się już wielu - ukazania człowieka w zderzeniu z zabójczą naturą, jego woli przetrwania lub - odwrotnie - jej braku. Nihil novi sub sole, chciałoby się rzec. Konwencja horroru i przeciwstawienie bohaterom żądnych krwi wilków nie sprawia, że Przetrwanie staje się choćby odrobinę świeższe. Trudno zliczyć, ile było już filmów grozy, w których śmiercionośną siłę stanowiły zwierzęta, a mroźne krajobrazy najzimniejszego stanu USA służyły jako sceneria krwawych wydarzeń już w bardzo udanych 30 dniach mroku. Śnieżny obraz Carnahana musiał więc zagrać inną kartą.
Dalszą część recenzji przeczytacie na G-Punkt.pl.
Komentarze