Zacna Dycha 2023


Skomponowanie Zacnej Dychy za rok 2023 zajęło mi trochę czasu, ale wreszcie jest - zestawienie najlepszych filmów 2023 roku w polskich kinach i na platformach streamingowych według MyśliwiecOgląda.pl. Sprawdźcie jakie tytuły uznałem za najlepsze filmy 2023 roku! *



10. Holy Spider, reż. Ali Abbasi


O tym wstrząsającym thrillerze twórcy Granicy opowiadałem w 173. odcinku podcastu Inna Kultura, którego byłem gościem. Mówiłem m.in. tak:


“To film niesamowity, choć negatywny sposób. Pokazuje bowiem stan psychozy, utraty kontaktu z rzeczywistością na skutek zatracenia się w religii. Jest też przy tym zrealizowany niczym rasowy thriller.”


Ali Abbasi zrealizował film o fundamentalizmie, który ohydne, brutalne zbrodni usprawiedliwia chorą moralnością. Holy Spider poraża, wstrząsa i oburza, głównie dlatego, że jest tak boleśnie prawdziwy. Choć opowiada o kulturze i społeczeństwie odległego z polskiej perspektywy Iranu, zdaje się być niezwykle aktualny i trafny nie tylko w tym kontekście kulturowym. Warto sięgnąć po ten film, zwłaszcza, że nie zyskał w mediach uwagi, na jaką zasługuje.



9. Oppenheimer, reż. Christopher Nolan


Jedna z dwóch najważniejszych premier roku nie zawiodła. W recenzji napisanej tuż po seansie zaraz po polskiej premierze kinowej pisałem: “Zgodnie z moimi przewidywaniami, seans Oppenheimera nie należy do łatwych kinowych doświadczeń. Nolan nie tylko stosuje swój ulubiony, nielinearny rodzaj narracji, ale też bombarduje widzów audiowizualiami, sceny skąpane w ciemności rozświetlając nagłymi rozbłyskami, zaś momenty ciszy przerywając wybuchami niesamowitej ścieżki dźwiękowej. To wszystko wywołuje efekt oszołomienia, odurzenia filmową materią, ale jednocześnie pozwala utrzymać najwyższy poziom uwagi”.


Z każdym dniem po seansie Oppenheimera myślałem o nim coraz bardziej, przypominając sobie co bardziej intensywne sceny, analizując psychologiczną głębię wszystkich tych ważkich dialogów. To właśnie o takich dziełach mówi się “wielkie kino”.



8. Nimona, reż. Nick Bruno, Troy Quane


O tej brawurowej i niezwykle poruszającej animacji Netflixa pisałem w swojej recenzji dla Film.org.pl tak:


Nimona to wspaniała animacja, zachwycająca nie tylko warstwą wizualną – połączenie średniowiecza z futuryzmem i brak jaskrawo-nasyconych barw może zaskakiwać! – ale i niezwykłą głębią opowiadanej historii”.


Film duetu Nick Bruno-Troy Quane to propozycja dla tych, którzy szukają w animacji czegoś więcej niż idealistycznego przekazu i cukierkowej formy. Nimona jest mroczna i niepokojąca, ale też stanowi źródło pocieszenia dla tych, którzy są zagubieni w poszukiwaniu własnej tożsamości. To niezwykle mądra, pełna emocji opowieść o walce: tej o siebie i tej z uprzedzeniami.



7. Aftersun, reż. Charlotte Wells


W 29. odcinku cyklu Niedopatrzenie rozmawialiśmy z Mają Budką właśnie o filmie Charlotte Wells. Z tamtej rozmowy chciałbym przytoczyć poniższy cytat:


“Ja skupiłem się na tym, jak bliska była to relacja, Ty mocniej zauważyłaś te momenty, w których pomiędzy Calumem i Sophie coś zgrzyta, gdy na tym początkowo idyllicznym obrazku pojawiają się pewne zabrudzenia. Po tym chyba poznaje się wielkie kino: że w każdym z widzów może rezonować inaczej, poruszać inne emocje i skłaniać do różnych przemyśleń”.


Aftersun to bez wątpienia małe wielkie kino, które pokazuje, że na pozór zwykła historia o młodym ojcu i jej nastoletniej córce na wakacjach w Turcji może okazać się niezwykle głęboką opowieścią o skomplikowanej relacji, stracie i o tym, jak małe momenty mogą mieć wielki wpływ na całe nasze życie.



6. Nostalgia, reż. Mario Martone


Kolejny przykład “małego wielkiego kina”, tym razem rozgrywającego się w Neapolu, ze znakomitą rolą Pierfrancesco Favino. Opowieść o powrocie do małej ojczyzny po wielu, wielu latach i konfrontacji z czasem, którego nie było - główny bohater poznaje swoje rodzinne miasto na nowo, jednocześnie czując się obco i u siebie. Mario Martone zestawia ze sobą paradoksy - nostalgię i wrogość, przytulne kąty i mroczne zaułki - niezwykle trafnie wyraża uczucia towarzyszące powrotom na łono miejsc, które nas wychowały. Minęło sporo czasu, odkąd zachwycałem się włoskim kinem, dlatego tym bardziej cieszę się, że mogłem zobaczyć znakomitą Nostalgię Mario Martone.



5. Asteroid City, reż. Wes Anderson


Pewnie nie jest tajemnicą, że jestem fanbojem Wesa A. - kilka lat temu wziąłem udział w dwugłosie na temat twórczości tego reżysera (dostępny na Film.org.pl), zaś w jednym z numerów nieistniejącego już magazynu Alterpop pojawił się mój esej o filmach Andersona. W swoim uwielbieniu dla dzieł twórcy Grand Budapest Hotel nie jestem jednak bezkrytyczny - poprzedni film Andersona, Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun, zupełnie nie przypadł mi do gustu, wywołując raczej rozczarowanie niż zachwyt.


Zupełnie inaczej było w przypadku Asteroid City, w moim odczuciu najbardziej dojrzałego filmu w dorobku Wesa. Wiodącym wątkiem jest tu bowiem strata, której doświadcza główny bohater (doskonały Jason Schwartzman), a równie ważnym motywem jest strach przed nieznanym, który przecież w nierozerwalny sposób wiąże się z oswajaniem rzeczywistości po stracie ukochanej osoby. I choć znajdziemy tu wszystkie znaki rozpoznawcze Wesa Andersona - osobliwe aktorstwo, przekomiczne dialogi, wysmakowaną warstwę wizualną i nienaganne kadrowanie - nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jest jakoś inaczej, bardziej świeżo. A to niezwykle ważne zwłaszcza w kontekście pojawiających się zarzutów, jakoby Anderson powoli zaczynał zjadać własny ogon.



4. Gad, reż. Grant Singer


O znakomitym thrillerze Netflixa pisałem dla film.org.pl, dlatego jako uzasadnienie mojego wyboru zacytuję jeden z akapitów z tego tekst:


"Jako że David Fincher coraz rzadziej sięga po historie kryminalne, a Denisa Villeneuve’a kilka lat temu pochłonęło science fiction, wypada cieszyć się, że w kategorii ponurych thrillerów detektywistycznych pojawiło się nowe, warte uwagi dzieło. Trudno wywróżyć, jak potoczy się dalej kariera Granta Singera, ale swoim debiutem zakomunikował, że filmowe inspiracje potrafi efektywnie wykorzystać i przekuć w coś interesującego i charakternego zarazem. Gad to jeden z lepszych thrillerów tego roku i jeden z najbardziej fincherowskich filmów nienakręconych przez Davida Finchera".



3. Babilon, reż. Damien Chazelle


Choć filmem, któremu w 2023 roku najczęściej przypisywano “epickość”, jest Czas krwawego księżyca Martina Scorsese (jedno z moich największych rozczarowań ubiegłego roku!), to w moim odczuciu najbardziej epickim doświadczeniem filmowym minionych dwunastu miesięcy był właśnie Babilon Damiena Chazelle’a. Ufam temu człowiekowi bezgranicznie i cieszę się, że nie zraziłem się początkowymi kiepskimi recenzjami. Ta głęboko meta-filmowa epopeja o wczesnym Hollywood zachwyca rozmachem, świetnie skonstruowanymi postaciami (Brad Pitt! Margot Robbie!) i wielowątkowością, w którejś jakimś cudem - mimo intencjonalnego chaosu - Chazelle się nie gubi. Babilon to film do wielokrotnego powtarzania - jestem pewien, że za każdym razem znajdę w nim nowe smaczki i zachwycę się nim inaczej.



2. Duchy Inisherin, reż. Martin McDonagh


W ubiegłorocznym przewodniku po najbardziej oczekiwanych premierach 2023 roku tak pisałem o filmie McDonagha, w mojej ocenie twórcy absolutnie genialnego.


Duchy Inisherin, choć zrealizowane w niełatwej konwencji “kina z epoki”, są tak piękną i niewiarygodną mieszanką humoru, absurdu, mroku i beznadziei, że aż trudno wyobrazić sobie film bliższy życiu. Historia dwóch irlandzkich kumpli od kufla (oscarowy faworyt Colin Farrell i Brendan Gleeson), którzy nagle przestają być kumplami wydaje się nie mieć potencjału na pełnometrażową fabułę, ale McDonagh szybko wyprowadza nas z błędu. Sporo tu społecznych kontekstów i stereotypów, mnóstwo humoru sytuacyjnego, który objawia się głównie w absolutnie doskonałych dialogach. Już dziś mój kandydat do Zacnej Dychy 2023”.


No i się sprawdziło! 🙂



1. Spider-Man: Poprzez multiwersum, reż. Joaquim Dos Santos, Kemp Powers


Gdy w 2018 roku wychodziłem z kina absolutnie zachwycony seansem Spider-Man Uniwersum, nie sądziłem, że kontynuacja tego filmu może wznieść się na jeszcze wyższy poziom. A jednak! Poprzez multiwersum błyskotliwie rozbudowuje wątki zapoczątkowane w pierwszej części trylogii (zaplanowana pierwotnie na 2024 rok Beyond the Spider-Verse została przesunięta na nieokreślony jeszcze termin), dodając do historii Milesa Moralesa sporo mroku i dojrzałości. Jeśli Uniwersum było czymś w rodzaju young adult cinema, Poprzez multiwersum oferuje znacznie poważniejsze wątki i pytania, m.in. o kwestie tożsamości i roli głównego bohatera we wszechświecie, a może raczej: we wszechświatach, bo jest tu ich naprawdę mnóstwo.


Dos Santos i Powers stworzyli widowisko oszałamiające, swoją dynamiką wręcz katapultujące z kinowego fotela. Każde z uniwersów, do którego wrzucają Milesa i jego towarzyszy twórcy Poprzez uniwersum, ma swoją własną specyfikę i hipnotyzujący charakter. Do licznego grona wariantów Spider-Mana dołączają kolejne, jeszcze ciekawsze i bardziej niesamowite. A wisienką na torcie jest rozbudowany wątek Gwen Stacy, która staje się niemal równorzędną protagonistką mającą własną podróż do przebycia.


Poprzez multiwersum to po prostu KINO - niesamowity spektakl, po którym nawet najbardziej wątpiący w X muzę będą musieli przyznać, że możliwości sztuki filmowej wydają się być nieograniczone.


HONORABLE MENTIONS:


Barbie, reż. Greta Gerwig (moja recenzja na Film.org.pl)

Chora na siebie, reż. Kristoffer Borgli

Dream Scenario, reż. Kristoffer Borgli

Filip, reż. Michał Kwieciński

Poprzednie życie, reż. Celine Song

Prześwietlenie, reż. Cristian Mungiu

Przymierze, reż. Guy Ritchie

Strażnicy Galaktyki: Volume 3, reż. James Gunn

Tár, reż. Todd Field (moja recenzja na Film.org.pl)

Wieloryb, reż. Darren Aronofsky (moja recenzja na Film.org.pl)


---


* Muszę zaznaczyć, że umknęło mi kilka ważnych i szeroko dyskutowanych ubiegłorocznych tytułów, m.in. Chłopi, Godzilla Minus One, Napoleon, Sound of Freedom czy Ferrari


Komentarze