Muszę przyznać, iż z początku byłem sceptycznie nastawiony do nowego trendu z Hollywood, mającego na celu odkurzanie lekko juzżprzebrzmiałych gwiazd i tworzenie geriatrycznego odłamu kina. Jako pierwszy film z tego nurtu wspominam Choć goni nas czas, ale w podobny ton uderzają też niedawni Niezniszczalni. Jednak RED to film, który emeryta posiada już w nazwie - rozwinięcie tytułowego skrótu to bowiem Retired Extremely Dangerous, czyli w wolnym tłumaczeniu Wysoce Niebezpieczny Emeryt.
Sensacyjna komedia w reżyserii Roberta Schwentkego przekonała mnie jednak do tego typu przedsięwzięć. Zrealizowana z dużą dawką autoironicznego humoru adaptacja komiksu o byłych, ale wciąż groźnych agentów CIA jest kolejnym świadectwem aktorskiej uniwersalności wybranej przez twórców obsady. Bruce Willis wciela się we Franka Mosesa, jednego z najlepszych agentów w historii wywiadu, który od kilku lat przebywa na zasłużonej emeryturze. Ktoś jednak postanawia pozbyć się Franka. Zaskoczony we własnym domu rozprawia się z napastnikami, ale musi skontaktować się z byłymi partnerami, by odnaleźć swojego prześladowcę. Morgan Freeman jako perfekcyjny analityk, John Malkovich jako szalony paranoik i spec od kamuflażu i wreszcie Helen Mirren jako pełna gracji zabójczyni. Do tej menażerii należy dołączyć byłego agenta KGB, w którego wciela się świetny Brian Cox. Cała grupa będzie musiała rozwiązać skomplikowaną polityczną intrygę, sprzątając po drodze kilku złych gości.
Pierwszym i jedynym w zasadzie moim zastrzeżeniem dotyczącym filmu jest zestawienie w jednym zespole aktorów, których dzieli niemal pokolenie. Freeman to rześki siedemdziesięciolatek, Helen Mirren ma lat 65, a panowie Willis i Malkovich są jeszcze przed sześćdziesiątką. Najmłodsza jest oczywiście urocza Mary-Louise Parker, ale ona do zespołu dołącza zupełnie przypadkowo. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Karl Urban, aktor do tej pory zaledwie drugoligowy, który dzielnie dotrzymuje kroku weteranom, zarówno w dynamicznej rozgrywce, jak i w pełnych humoru dialogach.
Fabuła dość szybko ogranicza rolę Morgana Freemana, a szkoda, bo na pewno wnosi on więcej lekkości i świeżości niż przypominający trochę swą postać z Tajne przez poufne Malkovich. Niemniej jednak naprawdę dobrze ogląda się tę dziwaczną ekipę, a finałowa scena pozwala mieć nadzieję na jeszcze ciekawszą kontynuację.
Tytuł: RED
Premiera: 29.09.2010
Reżyseria: Robert Schwentke
Scenariusz: Jon Hoeber, Erich Hoeber, na podstawie komiksu Warrena Ellisa i Cully'ego Hamnera
Zdjęcia: Florian Ballhaus
Muzyka: Christophe Beck
Komentarze