Yuma

Och, jaki ja czuję sentyment do takich quasi-kryminalnych historii o młodzieży wyjętej spod prawa! Kinowy debiut reżyserski Piotra Mularuka niemal natychmiast wywołuje skojarzenia z Młodymi wilkami Jarosława Żamojdy. Eksploatująca wątki podobne do tych, którymi zajmował się młodzieżowy hit sprzed blisko 20 lat, Yuma staje się jego uwspółcześnioną wersją, w której tandeciarskie aktorstwo zastąpiły krwiste postacie, a przyciemnione kadry i kiepskie udźwiękowienie wymieniono na wykonane z rozmachem zdjęcia i prawdziwą orkiestrę dźwięków. Jedno pozostało jednak niezmienione - przerysowanie rzeczywistości.

Dalszą część recenzji przeczytacie na stronie Gazety Młodych.

Komentarze