
Tytuł filmu mógłby równie dobrze być zaczerpniętym z Forresta Gumpa powiedzonkiem - Shit Happens. Gdy bowiem przyjrzymy się z bliska rodzinie Conwayów, z całą wulgarnością stwierdzimy, iż gówno zdarza się w niej nader często. Dysfunkcyjna familia, rozbita przez wypadek samochodowy nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, generuje pechowe sytuacje w sposób niezwykle łatwy. Głównodowodzącą jest Gloria Conway (koncertowo zagrana przez Davis) - zgorzkniała i wciąż wracająca do dnia wypadku, w którym śmierć poniosła jej córeczka, a sparaliżowany został jeden z synów. Zmory z przeszłości wciąż prześladują Conwayów, a chęć zastąpienia sparaliżowanego brata w roli głównego psotnika w rodzinie pcha Billy'ego do kolejnej tragedii.
Obraz rodziny zmagającej się z bolesną przeszłością to naturalnie żadna nowość. Temat ten widziałem lepiej zrealizowany co najmniej dwukrotnie - na humorystyczno-ironicznie w Birds of America i na smutno-gorzko w Rachel wychodzi za mąż. W filmie Andrew Lancastera coś fałszuje - może to żałoba nie jest już szczera? Billy przyznaje, że siostry nie pamięta już prawie wcale, a przebywającego w domu opieki sparaliżowanego Gene'a odwiedza niejako po to, by się wygadać. Nie ma w nim ani żalu ani nadziei na ozdrowienie brata. Zarówno dla Glorii, jak i dla ojca rodziny, którą po wypadku zdecydował się opuścić, traumatyczne wydarzenie sprzed ośmiu lat wydaje się być usprawiedliwieniem wszelkich niepowodzeń. Przychodzi jednak moment, w którym Gloria Conway pęka - i wtedy staje się wiarygodna. Zza chłodno-wulgarnego oblicza wyłania się przygasła kobieta, przyznająca się do swojej porażki w roli matki. Od tej chwili Gloria przestanie uciekać i obawiać się własnych myśli - zacznie podejmować decyzje, które pomogą rozliczyć się z przyszłością i postawią dobro rodziny na pierwszym miejscu.
Oś akcji - w której znajdziemy szczyptę absurdalnego humoru - skupiona jest wokół Billy'ego, ale wiecznie skrzywiony Harrison Gilberston jest sztuczny, nieprzekonujący. On i sąsiadka rodziny, pani Smolensky, stanowią klamrę spinającą całą - zdecydowanie bardziej dramatyczną, niż komediową - historię, ale nie mam wątpliwości - to Geena Davis jest gwiazdą tej niezależnej australijskiej produkcji i w zasadzie jedynym jej elementem, który do obejrzenia Accidents Happen może zachęcić.
Tytuł: Accidents Happen
Premiera: 23.04.2009
Reżyseria: Andrew Lancaster
Scenariusz: Brian Carbee
Zdjęcia: Ben Nott
Muzyka: Antony Partos
Obsada: Geena Davis, Harrison Gilbertson, Harry Cook, Joel Tobeck, Sebastian Gregory
Komentarze