Seeking Justice

Jeśli spojrzeć na listę pięciu filmów, które Nicolas Cage zrobił w 2011 r., można się przerazić - tytuły i twórcy nie rzucają na kolana, a przecież aktor był niegdyś prawdziwą gwiazdą. Jeżeli jednak przyjmiemy, że żenująca Piekielna zemsta była zeszłorocznym low Cage'a, to Seeking Justice jest zdecydowanie jego high.

Wyjaśnijmy sobie jednak jedno: biorąc pod uwagę dorobek gwiazdora w minionym roku, naprawdę niewiele musi zrobić film, aby pozytywnie się wyróżnić. Dzieło Roger Donaldson, swoją drogą niezłego twórcy kina kryminalno-politycznego, posiada po prostu wszelkie podstawowe składniki thrillera, dobrane w odpowiednich proporcjach i bez eksperymentowania. Jednocześnie Seeking Justice eksploruje motyw ściganego w sposób jawnie odtwórczy, z całym asortymentem stereotypów i absurdów. To powoduje, że w zalewie podobnych produkcji o filmie Donaldsona szybko zapominamy. Ale nie wydawajmy pochopnych sądów.

Amerykańska produkcja, która zwiedza świat od września 2011 r., a do Stanów zawita dopiero w marcu, opowiada o Willu Gerardzie, nauczycielu literatury, którego żona pada ofiarą napaści: zostaje pobita i zgwałcona. Zdruzgotanego męża odwiedza w szpitalu Simon, mężczyzna oferujący pomoc tajemniczej organizacji w ukaraniu napastnika. W zamian oczekują tylko niewielkiej pomocy - przekazania przesyłki, wykonania telefonu... Pragnący zemsty Will zgadza się na współpracę, czym jednocześnie podpisuje na siebie wyrok. Simon dotrzyma słowa - oprawca pani Gerard zostanie zgładzony, ale Will wkrótce będzie musiał pozbyć się innego człowieka. A to dopiero początek jego kłopotów...

Ciekawy pomysł - grupa wyjętych spod prawa mścicieli wymierza sprawiedliwość w imię naprawienia krzywdy jednostki. Pachnie Świętymi z Bostonu, choć w filmie Donaldsona mściciele nie są bohaterami, z którymi można sympatyzować. Nie interesuje ich również dobro społeczeństwa, z którego chcą pozbyć się chwastów - nie, podejrzana organizacja w Seeking Justice pozbywa się bandytów niejako przy okazji, załatwiając partykularne interesy. Pomagają ofiarom przestępców, choć sami korzystają z przestępczych metod, te z kolei są mocno naciągane. Kryminalna ośmiornica obejmuje swoimi mackami nowoorleańską policję, urzędy, szkoły i wszystkie elementy życia codziennego - Will ma prawo poczuć się jak w innym wymiarze, gdyż wiele rzeczy, w które do tej pory wierzył okażą się nieprawdą. A główny bohater będzie musiał wywrócić swoje życie do góry nogami, aby wyplątać się z fatalnego układu.

Cage powraca poniekąd do swojej domeny z końca lat 90-tych, czyli kina akcji. Dzieje się sporo, choć przewidywalnie, ale prostota fabularna nie razi, a Nicolas nie irytuje przaśnymi dialogami. W tym odrobinę wyręcza go Guy Pearce. Przeszkadza za to płytkie potraktowanie jednej z najważniejszych postaci - Laurze Gerard, pokiereszowanej mentalnie i fizycznie żonie bohatera. Kobieta bardzo szybko dochodzi do siebie po traumie, jaką jest gwałt, a jedynym objawem psychicznego urazu jest kompulsywne zamykanie wszystkich zamków. Jednak i to szybko odchodzi w zapomnienie, gdy Laura musi wstawić się za swym dzielnym mężem. Jego działania ani przez chwilę nie zastanawiają bohaterki, która niczym branka w antycznej Grecji stoi przy swym herosie. Szkoda intrygującej January Jones, która wciąż jakoś nie może w pełni rozwinąć aktorskich skrzydeł. Marginalne potraktowanie kluczowej postaci stanowi jeden z największych grzechów twórców Seeking Justice.

Film Donaldsona ogląda się przyjemnie i bezboleśnie, co znacznie odróżnia go od większości dokonań Nicolasa Cage'a z zeszłego roku. Problem w tym, że każdy z widzów obejrzał już dziesiątki podobnych produkcji, dlatego Seeking Justice, pomimo zupełnie przyzwoitej jakości, szybko trafia w odmęty niepamięci.



Tytuł: Seeking Justice
Premiera: 2.09.2011
Reżyseria: Roger Donaldson
Scenariusz: Todd Hickey, Robert Tannen
Zdjęcia: David Tattersall
Muzyka: J. Peter Robinson
Obsada: Nicolas Cage, Guy Pearce, January Jones, Harold Perrineau, Xander Berkeley, Donna Duplantier, Jason Davis

Komentarze